Wiecie co... doszłam do wniosku, że ja chyba jestem tuszomaniaczką. Poważnie. Moja kolekcja tuszy ciągle się rozrasta. Jak zaczynałam z tuszem Wonder Oriflame, to teraz już moja tuszomania sięga tak daleko, że sobie wymyślam, który kolejny bym chciała. To już nałóg czy jeszcze nie?
Aktualnie mi brakuje mojego faworyta wśród tuszy, czyli tuszu Wonder Oriflame, o którym możecie poczytać
tutaj. W najbliższym katalogu będzie w promocji, to chyba powróci do kolekcji. Mam co prawda jego wymiennik Hypnotize w wersji czarno-srebrnej, ale tego czarnego już tam dawno nie ma. Jedynie szczoteczka mi służy do rozczesywania rzęs przy tuszowaniu innymi maskarami.
Maskara pierwsza z lewej to Oriflame Power Curl. Lubimy się, bo ma szczoteczkę podobną do wonderowej, tylko włosiastą, a nie plastikową. Chyba wolę plastikową Wondera. Podbiła moje serce chyba na zawsze już.
Tusze Astor to jest w sumie porażka. Mam je, bo mam, ale nie przepadam. Używam sporadycznie jak postanowię im dać znowu szansę i za każdym razem jest to samo i wyklinam olbrzymie szczoty. Mam ochotę wypróbować ten ich najnowszy Lovely Doll, ale przecież jeszcze go nie ma w sprzedaży, to sobie nie mogę kupić, a oczywiście znowu zapomnieli o finalistkach Jesiennego Looku i nie przesłali nam do testów nad czym bardzo ubolewam. Przesłali nam raz tusz BB BOOM Curved, o którym możecie poczytać
tutaj.
Te dwa malutkie cudeńka to tusze Clinique, które wymieniłam swojego czasu w Douglasie. Są malutkie, ale używam ich bardzo rzadko jak mam kaprys, żeby się nimi pomazać, więc sobie są i nie kończą się. Pisałam o nich, w
ulubieńcach października. W sumie nie kontynuuję serii, bo ciągle używam w dużej mierze tego samego, więc przecież nie będę się powtarzać, prawda? ;)
MaxFactor 2000 Calorie Dramatic Look również skradł moje serce, ale recenzji o nim jeszcze nie było, czyli spodziewajcie się w najbliższym czasie. Szczoteczkę ma niby taką niepozorną, a wg mnie daje efekt wow. Sięgam po niego jak robię makijaże na bloga i chcę mocniej podkreślić rzęsy. Jeden mi się kończy i drugi już mam w zapasiku, bo nie przeżyłabym bez niego prawdopodobnie. Ostatnio z braku Wondera używam go praktycznie codziennie. Ochotę mam na tusz MaxFactor do brązowych oczu, bo ciekawi mnie czy faktycznie podbiłby mi kolor tęczówek.
No i ostatnie dwie nowinki moje z Golden Rose. Zapoznajemy się. Jak już je lepiej poznam, to Wam przedstawię.
Ogólnie to chyba mam szczęście, że te tusze są dość dobre i nie wysychają i spełniają moje zachcianki jak tylko mam ochotę. Tuszomaniaczka ze mnie czy jeszcze nie? ;)
No i pamiętajcie o konkursie! Tam do wygrania tusz MIYO. ;D
Domi.
Spora kolekcja :) ja też mam chyba z 5 tuszy :D
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, że jeszcze nie używałam tych 1000kalorii. Chyba czas to zmienić i wreszcie kupić ten tusz ;)
OdpowiedzUsuńAle tego masz! Ja zwykle mam jeden - dwa równocześnie... ;-) Nawet nie wiedziałam, że to mało.
OdpowiedzUsuńWow! Ile tego uzbieralas:-) Ja mam 4 tusze uzywane, a myślę, że to za dużo.
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej masz w czym wybierać.;-)
nieżle, ja mam tylko dwa tusze,...a i tak się niemi codziennie nie smaruję ;)
OdpowiedzUsuńKochana chyba Cię przebiję z ilością, staram się już nie kupować tuszy, ale różnie z tym bywa. Zawsze walczę ze sobą żeby nie kupić nowego.
OdpowiedzUsuńWoow pokaźna kolekcja, ja mam maksymalnie dwa bywa, że 3 jak kupie bubel który jest beznadziejny i używam go od dzwonu, albo na spacer z psem kiedym jest mi szkoda tych fajniejszych. W sumie wynika to z tego, że nie potrzebuje dużo od tuszu bo na szczęście natura dała mi całkiem fajne rzęsy :)
OdpowiedzUsuńO mamo, się rozpisałam ;D
to witaj w klubie, ja też jestem tuszomaniaczką, mam małą obsesję na tym punkcie, natura poskąpiła mi gęstych i długich rzęs więc tusze ratują troszkę sytuację :)
OdpowiedzUsuńWonder też u mnie jest na pierwszym miejscu obok wibo bo też za nim przepadam
:)
ja zaczęłam stosować tą nową odżywkę z Oriflame. pewnie xlash ani rapidlash ani charmlash to nie jest, ale może coś da :)
UsuńWow spora kolekcja :) To teraz czekamy na recenzję zbiorczą z porównaniem efektów na rzęsach każdej :D Ale byś się namęczyła :D Chociaż chętnie bym taką recenzje poczytała :)
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom zrobienie takiej recenzji byłoby dla mnie całkiem przyjemne, bo lubię recenzować tusze :D
Usuń