20 czerwca 2013
Recenzja: Astor Soft Sensation Lipcolor Butter
Najnowsza nowość Astor - szminka w kredce. Kosmetyk do ust, który łączy właściwości szminki, błyszczyka i balsamu. Powszechne jest przekonanie, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jak jest w przypadku nowości Astor? Czytajcie dalej.
"Soft Sensation Lipcolor Butter widocznie poprawia kondycję ust. Szminka w kredce marki Astor posiada konsystencję masła, dzięki czemu wtapia się w usta i zapewnia wygodną, estetyczną aplikację. Formuła kosmetyku łączy estry i polimery, odpowiadające za zdrowy, promienny wygląd warg. Ponadto, komponenty te zmiękczają usta oraz nadają im piękny połysk.Nawilżająca formuła zawiera Squalane, składnik pozyskiwany z kokosa. Wygładza on i koi wysuszone wargi, powodując, iż stają się one o 30% bardziej nawilżone. Tak komfortowy efekt utrzymuje się aż do pięciu godzin.
Formuła Soft Sensation Lipcolor Butter została wzbogacona pigmentami, które
dopowiadają za intensywność koloru. Szminka połyskuje na ustach żywą barwą i
ujmuje eleganckim wykończeniem. Paleta Soft Sensation Lipcolor Butter zachwyca
różnorodnością. Zawiera 8 odcieni, które wpisują się w najnowsze trendy, obecne
na światowych wybiegach mody.
Szminka w kredce marki Astor posiada ściętą, ukośną końcówkę, ułatwiającą szybką, precyzyjną aplikację. Koloryzujący wkład, tak jak w przypadku klasycznej szminki, wysuwa się poprzez przekręcenie podstawy opakowania, dzięki czemu nie wymaga temperowania. Wystarczy jednokrotna aplikacja, aby rozprowadzić kosmetyk na ustach, który w szybki i dokładny sposób wypełni je lśniącym odcieniem. Kolor nie „rozpływa” się, doskonale trzyma się na wargach, nie sklejając, lecz w estetyczny sposób podkreślając ich piękno."
Co o szmince uważa Domi...
Mój odcień to 012 Unguilty Pleasure, który jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Jest to taka soczysta malina, którą aż czasami mam ochotę zjeść. Od jakiegoś czasu już mam fazę na właśnie takie usta w kolorze fuksji, maliny czyli ten kolor to moje spełnienie marzeń.
Na ustach wygląda intensywnie, a do tego delikatnie błyszczy...
Zdjęcia z lampą i bez.
Och ach! To chyba mój kolor tego lata. A co do szminki...
Szminka w formie kredki jest dla mnie dość innowacyjnym rozwiązaniem i jest to mój pierwszy kosmetyk takiego typu. Zanim się kredka zużyje na tyle, żeby się chowała w opakowaniu, to przy otwieraniu i zamykaniu zahaczam o nią skuwką i w efekcie moja kredka ma piękne wzorki, a skuwka jest pobrudzona. Trochę mnie to denerwuje, ale traktuję to jako trening cierpliwości, żeby powoli i dokładnie zamykać szminkę. To jest taki pierwszy minusik, który już przy pierwszym użyciu zwrócił moją uwagę.
Kredka jest wysuwana, a nie temperowana i to jest bardzo wygodne rozwiązanie. Początkowo ma fajny skośny kształt, który pod wpływem użytkowania niestety zanika. Natomiast niezmiennie pięknie pachnie i na ustach też ten zapach się dość długo utrzymuje. Pachnie tak słodko jak jakieś słodycze, albo budyń waniliowy, że aż się ma ochotę zjeść coś słodkiego. Generalnie ciężko ten zapach opisać, ale te co znają już ten kosmetyk, to wiedzą co mam na myśli.
Konsystencja masła, która przy kontakcie z ustami mięknie i ładnie się w nie wtapia. Usta praktycznie od razu stają się miękkie dzięki właściwościom nawilżającym. Nie klei ust jak niektóre błyszczyki.
Kolory są bardzo trafione. Paleta 8 odcieni pozwala spokojnie dobrać coś dla siebie. Pigmentacja jest bardzo dobra oceniając na przykładzie koloru 012 Unguilty Pleasure. Jednak jedna warstwa zapewnia delikatniejszy kolor i do uzyskania mocnego odcienia konieczne jest nałożenie kilku warstw.
Efekt zależny od ilości nałożonego produktu - od lekkiego do mocnego krycia. Nawet jedna warstwa zapewnia delikatny połysk błyszczyka i dodatkowo już pielęgnuje usta. Wszelkie suche skórki są od razu zniwelowane, co wg mnie jest ogromną zaletą. Usta wyglądają na miękkie, zadbane i całuśne...
Trwałość do 5 godzin jeśli nie dotykać niczym do ust - optymalnie. Oczywiście przy piciu i jedzeniu kolor się zetrze, ale na szczęście dość równomiernie. Szminka nie zbiera się nigdzie ani nie tworzy plam.
Wydajność chyba mogłaby być trochę lepsza, bo żeby uzyskać intensywny kolor trzeba nałożyć kilka warstw przez co kredka może się skończyć szybciej. Używam jej dopiero od 2 tygodni więc ciężko mi ostatecznie ten aspekt ocenić.
Cena: ok. 25 zł.
Generalnie to... biegiem do Superpharmu, bo akurat jest na to cudeńko promocja i można je już mieć za 19zł! Jest to według mnie kolejny hit Astora obok tuszu Lovely Doll, o którym pisałam wczoraj. Perełka wśród kosmetyków do ust. Kolor i pielęgnacja - czego chcieć więcej? ;)
PS. Taka mała ciekawostka - ulubiony kolor Heidi to 011 Feeling Feline. ;)
Domi.
15 komentarzy:
-
Unknown20 czerwca 2013 18:12
I teraz tak- na moich ustach w jednej warstwie mi się podoba, w dwóch już nie za bardzo. A na Twoich ustach kolor wygląda świetnie! W ogóle mi się wydaje, że Tobie jest do twarzy w ciemniejszych kolorach. Nie wyobrażam sobie Ciebie np. w jasnym różu na ustach:)
OdpowiedzUsuń
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej!
Na wszelkie pytania odpowiadam pod komentarzem.
Pamiętaj, że to nie jest miejsce na reklamę. Komentarze z reklamami automatycznie trafią do spamu.
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)
Ja ja dzisaij przetestowałam i mój nudziak jest mega :D też niebawem coś o nim naskrobie :D
OdpowiedzUsuńkolor jest przepiekny!
OdpowiedzUsuńkolor ma faktycznie bardzo intensywny :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny kolor, nawilżenie widoczne gołym okiem, jak dla mnie świetny!
OdpowiedzUsuńno i wszytskie je tak chwalicie, ze gdyby nie to ze nie mam superpharmy to bym pobiegła :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie też ubolewam nad brakiem superpharmu :(
Usuńi ja też nie mam :(
Usuńteż nie mam;[ a tak kusisz;]
Usuńale boska kolor na ustach wyglada mega!
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
Usuń