29 października 2012

Tajniki makijażu: Technika odwrócona

Dzisiaj zdradzam Wam sekret perfekcyjnie czystego makijażu. Mój artykuł pod pseudonimem Ombre został  dziś opublikowany na portalu Pomaderia. Co prawda redakcja z opóźnieniem publikuje wszystkie materiały, bo wiele Pomaderianek przesyła swoje artykuły na  przeróżne tematy, ale doczekałam się w końcu. 

Na pewno zdarzało się Wam, że cienie się sypały, rozmazywały pod oczami i na policzku, przez co podkład wymagał ponownego nałożenia od podstaw. Straszne marnotrawstwo czasu i kosmetyków. W moim artykule radzę Wam jak można sobie ułatwić wykonywanie makijażu i zdradzam trik często stosowany przez znanych wizażystów takich jak Lisa Eldridge, która maluje gwiazdy. Ten sekret to technika odwrócona...


Dla części z Was może to nic nowego, ale ja się o tym dowiedziałam stosunkowo niedawno i dlatego postanowiłam się tą wiedzą podzielić. Mam nadzieję, że Wam się to przyda i komuś dzięki temu oszczędzę czasu i nerw przy wykonywaniu makijażu przed ważnym wyjściem.

Czy zdarzało Wam się idealnie nałożyć podkład uzyskując idealnie satynowe wykończenie i cały efekt zniszczyć przy wykonywaniu makijażu oczu, bo cienie się obsypały? Mi zdarzało się nie raz, że próbując te cienie wyczyścić, tylko je rozmazałam sobie po całej twarzy. Następnie musiałam zmywać rozmazane cienie razem z podkładem i od nowa go nakładać. Straszna strata czasu! 
Chciałam się  z Wami podzielić sposobem jak takich sytuacji uniknąć. Jest to często stosowany przez wizażystów trik, który naprawdę ułatwia pracę. Nakładanie makijażu staje się przyjemniejsze i dużo mniej stresujące. Nie musimy się martwić, że cienie się mogą posypać, że pobrudzimy sobie nos tuszem czy po prostu kreska wyląduje przypadkowo na policzku zamiast na oku. Wszystko jest dużo precyzyjniej wykonywane bez obaw o wpadki. Dodatkowa zaleta, że później wykończenie jest czyste i perfekcyjne, dzięki czemu czujemy się piękniejsze i pewniejsze swojego wyglądu.
Sekret, który Wam zdradzam to technika odwrócona. Może już o tym słyszałyście, a może nie wszystkie, a może słyszycie pierwszy raz i nie możecie się nadziwić co to za wymysł. Spieszę Wam wyjaśnić, że nie trzeba stawać na głowie, ani wykonywać żadnych akrobacji! Po prostu stosujemy zmienioną kolejność nakładania kosmetyków. Brzmi ciekawie? A do tego jakie to praktyczne!
Zaczynamy od nałożenia kremu nawilżającego oraz kremu pod oczy. Standardowa procedura, którą każda z Was na pewno stosuje przed makijażem. Co następowało potem? Korektor pod oczy i podkład, prawda? 
Jeśli stosujemy technikę odwróconą, to po wchłonięciu się kremów, przystępujemy od razu do makijażu oczu. Wykonujemy makijaż tak intensywny jaki nam się tylko zamarzy, bez żadnych obaw możemy nakładać kolejne warstwy cieni i pozwalamy im się sypać ile im się podoba.
Gdy makijaż oczu jest skończony, przystępujemy do oczyszczenia twarzy. Do strefy wokół oczu używamy patyczków kosmetycznych nasączonych np. wodą micelarną. Resztę twarzy, jeśli potrzeba, czyścimy wacikiem kosmetycznym. 
Następnie nakładamy korektor, podkład, puder, podkreślamy brwi i konturujemy twarz. Uzyskujemy idealne, czyste wykończenie. Wyglądamy świeżo i po prostu pięknie bez żadnych smug na policzkach powstałych przy makijażu oczu. 
Dla mnie to idealna metoda przy wykonywaniu mocniejszych, ostrzejszych stylizacji, kiedy cienie mi się dużo sypią. Powoli przestawiam się do niej też przy wykonywaniu codziennego makijażu, bo po prostu nie mam czasu na późniejsze poprawianie okolicy oczu. Bardzo cenię sobie praktyczność tej techniki, dlatego serdecznie zachęcam Was do skorzystania z tego triku i do podzielenia się ze mną opinią.

Pełny artykuł mojego autorstwa możecie przeczytać tutaj: http://pomaderia.pl/news/1816,technika-odwrocona.
Czy słyszałyście o tej technice? Czy stosujecie? Ja stosuję do mocnych, wyjściowych i eksperymentalno-artystycznych stylizacji, gdzie cienie lubią mi się bardzo sypać. Na co dzień kiedy cienie mi się nie osypują prawie wcale stosuję normalną, standardową kolejność, bo wolę sobie dłużej pospać i przez to przeważnie nie mam zbyt wiele czasu na makijaż przez co nie jest zbyt skomplikowany. 

Do następnego! 

Domi.

10 komentarzy:

  1. Joanna Wolinska29 października 2012 13:47

    taaak, uczyłam się o niej w szkole makijażu i używam jej bardzo często do smokey eye ;) pisałam nawet kiedyś jakiś fragment posta o tej technice. naprawdę pomaga w wielu sytuacjach ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna Wolinska29 października 2012 13:50

      a w ogóle, to chętnie bym Cię kiedyś zabrała na sesję :)

      Usuń
    2. Domi29 października 2012 13:59

      o jakiej sesji mowa i w jakiej roli?

      Usuń
  • Thestreetpink29 października 2012 16:00

    tak korzystam ale tylko przy własnie cieższych makijazach,artystycznych ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domi29 października 2012 19:56

      to chyba tylko ja taki gamoń, że dopiero na szkoleniu w Douglasie się dowiedziałam o tym xD

      Usuń
  • Anonimowy29 października 2012 21:22

    ciekawee :)

    OdpowiedzUsuń
  • Unknown30 października 2012 10:58

    W życiu nie próbowałam, bo... na sobie to nierealne;) Ale jeśli będę kogoś malować, to spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domi30 października 2012 16:28

      dlaczego na sobie nierealne? ja właśnie na sobie to stosuję i na tych moich nielicznych modelkach też.
      cieszę się, że komuś się jednak mój artykuł przyda :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej!

Na wszelkie pytania odpowiadam pod komentarzem.

Pamiętaj, że to nie jest miejsce na reklamę. Komentarze z reklamami automatycznie trafią do spamu.