Cześć!
Dziś mam dla Was trochę inny post. Przygotowałam w końcu moją własną metamorfozę, ale trochę w nietypowej odsłonie. Dlaczego w nietypowej, to przekonacie się same. Przy okazji zrobiłam prosty makijaż typu nude. Może nic specjalnego, ale serdecznie zapraszam! :)
Ten makijaż tak naprawdę nie jest taki łatwy jak by się mogło wydawać. Kluczową rolę w makijażu twarzy gra konturowanie. Konieczny jest też rozświetlacz, żeby nadać cerze promiennego blasku. Natomiast w makijażu oka dążymy do tego, żeby oko wyglądało na wypoczęte. Żeby wyrównać koloryt nałożyłam korektor zarówno na okolicę pod okiem jak i na powiekę. Generalnie możemy sobie pozwolić na zagęszczenie linii rzęs czarną lub brązową kredką i na podkreślenie załamania, ale wszystko ma być dość delikatne. Rzęsy tuszujemy, ale raczej dążąc do naturalnego efektu i pamiętamy, żeby je ładnie rozczesać. Podkreślenie brwi jest raczej opcjonalne, bo wiem, że nie każdy się dobrze czuje z mocniej wyrysowanymi brwiami. Ja już się do tego przyzwyczaiłam, i się źle czuję bez jakkolwiek podkreślonych brwi, więc zagęściłam je kredką do brwi.
Na koniec gwóźdź programu czyli moja metamorfoza. Zacznijmy od tego, że zmieniłam w końcu kolor włosów na ten właściwy. Po 15 miesiącach brązo-czerni na głowie, zdecydowałam się na powrót do moich ulubionych rudości. Jak widać na zdjęciu przed, moje włosy i tak miały te rudawe refleksy i dochodzę do wniosku, że ten rudy jest dla nich chyba stworzony.
Żeby uprzedzić Wasze pytania JAK...
Otóż zwyczajnie poszłam do poleconej fryzjerki na dekoloryzację. Szukałam osoby, która przesadnie nie niszczy włosów i znalazłam taką. Faktycznie "ta cała chemia do dekoloryzacji" była na mojej głowie dość krótko. Miałam w sumie naprawdę już długi odrost, więc na szczęście dekoloryzacja całości nie była konieczna. Jednak trzeba było ściąć końcówki. Poszło wiele centymetrów. Trochę mi było żal, ale pocieszam się, że odrosną. Generalnie moje włosy źle zniosły ten zabieg, ale już po prawie miesiącu doprowadziłam je względnie do porządku. Maski Pilomax i szampon Syoss z keratyną dały radę.
Ciemny brąz czy rudy? :)
PS. Nie wiem czy wiecie, ale udało mi się zgarnąć jedną z nagród w konkursie Pierre Rene Kobieta Inspirująca. Baaardzo się cieszę, bo dawno nie udało mi się nic wygrać. Bo albo nie brałam udziału i poddawałam się walkowerem, albo moje umiejętności okazywały się niewystarczające, albo po prostu byli lepsi ode mnie. Ta wygrana dała mi trochę motywującego kopa, więc możecie spodziewać się większej aktywności z mojej strony. Makijaż, który został doceniony przez jury, możecie zobaczyć tutaj >>
klik klik
Do niedługo! ;)
Domi.
Bardzo delikatny , bardzo subtelny !! SUPER
OdpowiedzUsuńjak to miło dostać takie komentarze za tak niewiele roboty przy oczku ;)
UsuńMi się podobają oba kolory ;) Ten rudy też Ci ładnie pasuje .
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej !!
dzięki :) był mi chyba potrzebny taki motywator :)
Usuń