Cześć!
Wiele z Was pytało skąd te magiczne gwiazdki w moich oczach. Postanowiłam w końcu zdradzić Wam moją tajemnicę. Magia się skończy, ale trudno. Może ktoś z Was skorzysta z mojego sposobu, a może nie. Dzielę się z Wami na Waszą prośbę.
Zapraszam! ;)
Zapewne wiecie, że wiele blogerek makijażowych kupuje lampy pierścieniowe. Poznacie to po charakterystycznym okręgu odbijającym się w ich oczach. Jest to jakieś rozwiązanie, a na pewno zajmujące mniej miejsca niż moje własne, ale ja po prostu czasami tak mam, że chcę być inna niż wszyscy.
Dlaczego nie kupiłam po prostu lampy pierścieniowej?
Bo zależało mi na równomiernym oświetleniu nie tylko samego oka. Nie da się ukryć, że lampa pierścieniowa do portretów się raczej średnio nadaje, gdyż jej przeznaczeniem jest właśnie fotografia makro. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Uznałam, że chcę czegoś więcej na wypadek jakby mi się zamarzyło jeszcze kręcić dla Was tutoriale (może ten dzień kiedyś nadejdzie, ale kiedy to nawet najstarsi górale nie wiedzą ;D).
Po naradach u znajomych fotografów (pozdrawiam Dawida ;)) postanowiłam kupić po prostu żarówkę światła stałego i odbijającą światło parasolkę.
Moja żarówka ma temperaturę barwową 5500K czyli jest świetnym zastępcą światła dziennego. Gwiazdki w moich oczach biorą się z odbicia parasolki. Ustawiam lampkę w ten sposób, bo wtedy parasolka rozprasza światło, które już nie razi mnie tak bardzo w oczy. Naprawdę moc tej żarówki jest niesamowita.
Żeby całość mogła działać trzeba jeszcze dokupić oprawkę do żarówki i parasolki oraz statyw. Zajmuje to razem sporo miejsca, ale mi to kompletnie nie przeszkadza, bo mogę to przecież w każdej chwili złożyć.
Oczywiście lepiej by było jakbym miała dwie takie lampki (i pewnie do kręcenia tutoriali kupię drugą ;D), ale na razie wystarcza mi jedna, bo wystarczy się po prostu ustawić mniej więcej na środku, gdzie światło jest najsilniejsze.
Co mi daje takie rozwiązanie?
Ładne oświetlenie całej twarzy, a nie tylko oka. Światło jest rozproszone i doświetlone mam też ramiona i nawet w pewnym stopniu tło. Czyli wszystko co chciałam, żeby uzyskiwać ładne portrety.
Warto wspomnieć, że chyba też oszczędziłam, bo wyszło mi to wszystko taniej niż lampa pierścieniowa.
Gdzie kupić taki sprzęt?
W sklepach z akcesoriami dla fotografów.
Mam nadzieję, że się Wam ten post przyda. Moje rozwiązanie wydaje mi się całkiem niezłą alternatywą lampy pierścieniowej, ale i tak wybierzecie co Wam będzie wygodniej.
Tajemnica rozwiana. Koniec magii. Korzystajcie z tajemnej wiedzy czarodziejskiej! ;)
Do następnego!
Domi.
A ja się domyślałam! :P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście znalazłaś dobrą alternatywę, bo Twoje zdjęcia są świetnie oświatlone. (;
Gratuluję pomysłu. (;
robię co mogę, żeby ciągle poprawiać jakość mojej pracy na blogu :)
Usuńbardzo dobry patent, ja właśnie lubię jak jest cała twarz
OdpowiedzUsuńteż lubię oglądać jak makijaż wygląda w całości, a nie same oczy ;)
Usuń